Pewnie wszyscy są ciekawi, co takiego Sting miał na myśli – czy aby na pewno to, co powiedział. nie chce być liderem żadnego zespołu. W wywiadzie dla Mojo, autor piosenek twierdzi, że dorośli mężczyźni nie powinni być liderami zespołów rockowych.
Sting był członkiem i liderem zespołu The Police od 1977 do 1983 r., czyli od 26 do 32 roku życia i nie zanosi się na to, by w najbliższym czasie ponownie z nim współpracował. Powiemy więcej, nie ma na to najmniejszej szansy, zwłaszcza w świetle słów, które padły z jego ust we wspomnianym wywiadzie.
„Zarówno Andy, jak i Stewart nagrali albumy beze mnie, więc to było także moje prawo. Zatrudniłem muzyków ze świata jazzu i miałem szczęście, że to był hit. Nie mam pojęcia, co by się stało, gdyby to nie odpaliło”.
Dochodzimy wreszcie do najbardziej interesującej części jego wypowiedzi. Co sądzi o graniu i liderowaniu zespołowi będąc dorosłym? „Nie sądzę, żeby jakikolwiek dorosły mężczyzna powinien być w zespole. Zespół to gang nastolatków. Kto chce być w młodzieżowym gangu, gdy ma się 70 lat? To nie pozwala ci się rozwijać, Musisz przestrzegać zasad i wyglądu zespołu. Choć uwielbiam Stonesów i AC/DC, trudno jest dostrzec rozwój w ich muzyce”.
Nie sądzę, żeby jakikolwiek dorosły mężczyzna powinien być w zespole. Zespół to gang nastolatków. Kto chce być w młodzieżowym gangu, gdy ma się 70 lat? To nie pozwala ci się rozwijać, Musisz przestrzegać zasad i wyglądu zespołu. Choć uwielbiam Stonesów i AC/DC, trudno jest dostrzec rozwój w ich muzyce
Kończąc ten wątek dodał: „Dla mnie zespół był jedynie nośnikiem piosenek, a nie na odwrót.”
Przypominamy, że Sting sprzedał w lutym prawa do wszystkich swoich utworów wytwórni Universal Music Publishing. Wartość umowy szacuje się na ponad 350 mln dolarów.