Youtuber Bernth Brodträger właśnie stworzył najprawdopodobniej najdziwniejszą konstrukcję gitary w historii – neckless, czyli instrument bez szyjki. Co zaskakujące, jakoś on działa, choć efekty gry na nim trudno uznać za wybitnie interesujące…
Pamiętacie najdziwniejsze dzieła rzeźbiarzy i malarzy? Wydawać by się mogło, że ewolucja tych dwóch gatunków sztuk plastycznych w pierwszej połowie XX wieku dotarła do ściany, kiedy to Marcel Duchamp wystawił pisuar jako dzieło sztuki, a Kazimierz Malewicz to samo zrobił ze słynnym obrazem „Biały kwadrat na białym tle”. Cóż, sztuka na szczęście nie zatrzymała się w tych punktach i dalej ewoluuje.
Podobna historia wydaje się teraz dziać z gitarą elektryczną. Co prawda Bernth to austriacki gitarzysta, kompozytor i muzyk sesyjny, ale na YouTube jest on raczej eksperymentatorem i performerem, a nie innowatorem, czy wizjonerem gitary. Niektóre z wcześniejszych eksperymentów Berntha obejmowały wiercenie dziesiątek otworów w gitarze akustycznej, używanie nici dentystycznych jako strun, czy granie ze wzmacniaczem zanurzonym pod wodą.
Tym razem Bernth pozbawił gitarę gryfu i zagrał na takim zdekomponowanym instrumencie cały utwór „Leviate”. Musiał on lewą ręką trzymać główkę tylko po to, by naciągnąć struny. Grał dziwną techniką palcową, która chyba nigdy nie doczeka się własnej nazwy i raczej nie znajdzie naśladowców, bo taki instrument wyklucza granie akordami, dokładną intonację, nie mówiąc już o precyzji artykulacji… Zobaczcie zresztą sami.