Zapnijcie pasy, bo zabieramy Was w najbardziej ekscytującą muzyczną podróż, jaką odbyliście w tym roku. Zgromadziło się tu wiele stylów i gatunków, choć to zestawienie nie obejmuje gitary jazzowej – może na nią przyjdzie jeszcze czas.
Jak co roku, jeden z kilku najbardziej opiniotwórczych magazynów naszej branży, czyli Guitar World, ogłosił wyniki ankiety na najlepszą gitarową płytę mijającego roku. Niektóre propozycje mogą zaskakiwać, inne to pewniaki, w każdym razie ta klasyfikacja pokazuje nie tylko gitarowe gusta głosujących, ale także trendy panujące w świecie gitary.
O większości z tych albumów pisaliśmy, dlatego z grubsza zgadzamy się z tym wyborem. A Wy?
20. Wet Leg „Wet Leg”
Zaczynamy od miejsca 20. a na nim debiutancki album Wet Leg, indie rockowego projektu niezbyt znanego w Polsce, ale pewnie wartego uwagi.
19. Eric Gales „Crown”
Joe Bonamassa i Josh Smith wyprodukowali tę jedną z najlepszych płyt w dorobku Erica, będącą „ukoronowaniem” jego dotychczasowego dorobku.
18. Edgar Winter „Brother Johnny”
Hołd Edgara dla swojego brata, zmarłego teksańskiego gitarzysty Johnny’ego Wintera. Edgar zwerbował do studia zespół gwiazd, dokumentując przy okazji to, w jakim miejscu jest gitara bluesowa w 2022 roku.
17. Muse „Will of the People”
Album „Will of the People” nie narobił wielkiego zamieszania, ale trzeba przyznać, że jest potężnym „energetykiem” i ponownie popycha gitarowe brzmienie Muse w nowe industrialne rejony.
16. Porcupine Tree „Closure/Continuation”
Powrót Stevena Wilsona do świata abstrakcji i gatunkowego dekonstrukrywizmu. Przez wielu fanów płyta uznana za arcydzieło światłocienia i głębi, której eksploracja może nam zająć wiele wieczorów.
15. Slash featuring Myles Kennedy and the Conspirators „4”
Nagrana na „setkę” „czwórka” to album, który wskrzesza stricte rockową formę sztuki, mając jednocześnie w sobie energię pobudzającą Slasha do najlepszych zagrywek od wielu lat.
14. Animals As Leaders „Parrhesia”
To był szok, gdy okazało się, że Tosin Abasi i Javier Reyes użyli Giibsona Les Paula podczas nagrań ich ostatniej płyty. Nie przeszkodziło to im ponownie ustawić się na czele tech/math metalowego orszaku (podczas chwilowej nieobecności Meshuggah).
13. Jack White „Fear of the Dawn”
„Fear of the Dawn” nie mógł nagrać inny. To pełna brzmieniowych eksperymentów płyta w stylu old school. Jest na niej blues, jest rock 'n’ roll, jest zgiełk. brud i melodia. Jak to u Jacka.
12. Marcus King „Young Blood”
„Rescue Me” to na równi wokalny i gitarowy, emocjonalny soul oraz RnB. 10 utworów, z których każdy został nagrany w towarzystwie Dana Auerbacha daje psychiczną odnowę, ukojenie dzięki możliwości rozkoszowania się dźwiękami gitary Marcusa.
11. Ghost „Impera”
O Ghost napisano już wszystko, ale cały ten background jest niewiele wart bez muzyki. A ta wciąż jest u niego… przewidywalna (podobnie jak w przypadku AC/DC nie jest to zarzut), fenomenalna i przebojowa, no i riff goni riff. To powinno wystarczyć by sięgnąć po tę płytę.
10. Tedeschi Trucks Band „I Am the Moon”
Poczwórny album, którego skala i ambicje wydawałyby się śmiałe nawet w latach 70-tych. Któż inny zdecydowałby się na taki rozmach? Według wielu „I Am The Moon” Tedeschi Trucks Band to najwspanialszy tegoroczny projekt opowiadający o kondycji człowieka w czasach post-pandemicznych. No i ten głos. I ta gitara…
9. Ozzy Osbourne „Patient Number 9”
Ozzy dzielnie walczy z własnymi słabościami i nie zasypia gruszek w popiele, wydając album za albumem. Każdy z nich jest co najmniej dobry, a ten ostatni zasługuje na uznanie także ze względu na plejadę gitarowych gwiazd obecnych na nagraniach.
8. Envy of None „Envy of None”
Wszystkich fanów Rush ucieszyło, że Alex Lifeson odnalazł się po śmierci perkusisty Neila Pearta. W „Envy of None” Lifeson zagrał więcej tekstur i barw niż melodyjnych riffów, które sadził jak z rękawa w Rush. Płyta gitarowa i synthowa zarazem. Pięknie klimatyczna.
7. Joe Satriani „The Elephants of Mars”
Ta płyta zabiera nas na wycieczkę po muzycznych fantazjach Satrianiego, a niektóre dźwięki, które usłyszycie na tym albumie, potrafią zafrapować najzagorzalszych nawet fanów Satcha. Pamiętajmy jednak, że jego brzmienie jest zawsze godne uwagi, a tutaj w dużej mierze pochodzi… z wtyczki SansAmp.
6. Andy Timmons „Electric Truth”
Jedna z tych płyt, na której dostajemy właśnie to, czego oczekujemy. Piękne gitarowe granie dla nie cierpiących na syndrom ADHD. Długa chwila oddechu od gitarowej galopady i połamanych rytmów. Stara szkoła.
5. Red Hot Chili Peppers „Return of the Dream Canteen”
Ta płyta pokazała, że kalifornijskie chłopaki wróciły, i choć są po przejściach, to pod okiem Ricka Rubina dalej potrafią upichcić nam piękną równowagę funka i rocka. Jeśli chodzi o gitarowe akcenty, to John Frusciante w swoim stylu oddaje tu hołd Eddiemu Van Halenowi.
4. Megadeth „The Sick, the Dying… and the Dead!”
Tej płyty nie mogło zabraknąć i tylko przypadkiem jest poza podium. Wiadomo, że Mustaine daje radę, a czas się go nie ima. Jeśli dodamy do tego wspaniałą robotę Kiko Loureiro na tym albumie (chyba nigdy nie brzmiał lepiej!), okaże się, że mamy do czynienia z metalowym dziełem.
3. Steve Vai „Inviolate”
Teraz chyba już wszyscy czują, że dotarliśmy do Top3 najlepszych gitarowych płyt 2022. Wiele wydarzyło się w życiu Vaia w tym roku, począwszy od kilku kolaboracji (m.in. Polyphia), prze kontuzję dłoni, po nową gitarę (Hydra). Wszystko to miało wpływ na materię muzyczną płyty i okazało się, że… wpłynęło z korzyścią!
2. Alter Bridge „Pawns & Kings”
Niespodzianka. W Polsce nie było głośno o tej płycie, ale USA to inna planeta i tam wiadomo, że Alter Bridge to elita rocka i metalu. Kilka aspektów muzycznych zostało na tej płycie zredukowanych przez ostrożne podejście do produkcji, ale album nadal brzmi potężnie. No i Mark Tremonti jest tym, który niezmiennie zachwyca swoją grą.
1. Polyphia „Remember That You Will Die”
Okazuje się, że hype na Polyphię trwa w najlepsze i to właśnie ten zespół melduje się na miejscu pierwszym. Tytuł płyty nie napawa optymizmem, ale muzyka trochę bardziej. Czy Tim Henson jest na tyle kreatywny by pchnąć cały prog rockowy gatunek w wyznaczonym przez siebie kierunku? Czas pokaże.