Mało kto z dorosłych – nie mówiąc o młodym pokoleniu – potrafi sobie sobie wyobrazić, jak wyglądał świat przed pojawieniem się rock and rolla. W ciekawej rozmowie z magazynem Rolling Stone w 1987 roku Keith Richards wyjaśnił, jak to wyglądało przed narodzinami gatunku i jak wszystko się zmieniło po jego pojawieniu się.
Zacznijmy od tego, że według Keitha Richardsa, który przecież sam jest uosobieniem rock and rolla, ten gatunek narodził się w 1956 roku. To był wg. niego „rok nr. 1”. Wówczas to w ogólnoamerykańskiej telewizji pojawił się Elvis Presley prezentując „Hound Dog”. Także w 1956 roku Little Richard wydał „Long Tall Sally”, a Chuck Berry „Roll Over Beethoven”. Mówi Keith (cytujemy za Rolling Stone): „Kiedy miałem piętnaście lat, rock & roll był czymś zupełnie nowym. Byliśmy bardzo świadomi tego, że wkroczyliśmy w jakby nową erę. Całkowicie. To było prawie jak Before Chist i Anno Domini”.
1956 był rokiem numer 1. Świat był czarno-biały, a potem nagle nabrał żywych kolorów. Nagle pojawił się jakiś powód, żeby być na tym świecie, poza świadomością, że będziesz musiał pracować i codziennie ciągnąć swój tyłek do szkoły
Richards kontynuował: „Nagle wszystko się powiększyło jak we wspaniałym Technicolorze. Dzieciaki w obecnych czasach nie znają świata bez rock & rolla. To jest różnica. I ja to zrobiłem, wiesz? To była międzynarodowa eksplozja. To było tylko kilka cholernych nagrań kilku chłopaków z Memphis, Macon i podobnych miejsc, ale naprawdę miały one na nas wpływ. To absolutnie niesamowite. To zmieniło świat.”
Zmienił się sposób myślenia ludzi. Bo nie możesz zatrzymać tego gówna. Możesz zatrzymać wszystko inne. Możesz zbudować mur, żeby zatrzymać ludzi, ale w końcu muzyka go przekroczy. To właśnie jest piękne w muzyce – nie ma przed nią obrony