Czyniąc zadość tradycji, publikujemy drugą listę w tej samej kategorii, tym razem uwzględniającą głosy Czytelników TopGuitar. Niektóre z propozycji odbiegały nieco od założonego kryterium (proponowano m.in. Ritchiego Blackmore’a), dlatego do drugiej szóstki pozwoliliśmy sobie wybrać tylko sola, które noszą znamiona metalowych.
Dyskusja była burzliwa, ale ku naszej radości, większość nowych propozycji okazała się wręcz rewelacyjna. Oczywiście w miarę przekopywania się przez nowe pokłady metalowych solówek, uświadamialiśmy sobie ile ich jeszcze jest i to wartych wyróżnienia (no bo gdzie Skolnick, gdzie Cavalera, gdzie Laiho…), ale pozostajemy tym razem tylko przy wyborach Czytelników TopGuitar. Nie przedłużając, zapraszamy do odsłuchania tych perełek.
1. Dream Theater „The Best Of Times”
Zaczynamy dość nietypowo, bo od kawałka, który metalowym raczej nie jest, co najwyżej prog rockowym, ale sam zespół można już kwalifikować jako grający progresywny metal. A solo Johna Petrucciego jest ikoniczne, również poprzez swoją epickość – rozpoczyna się melodią, potem rozpędza się do szaleństwa, by zakończyć opowieść ponownie na spokojnie. Przemyślana i rewelacyjnie zagrana solówka.
2. Opeth „The Grand Conjuration„
Lecimy dalej z prog metalem i prosimy nie łapać nas za słówka, bo szufladkowanie muzyki to zadanie trudne i niewdzięczne. Opeth to połączenie death i prog, zatem solo jest i melodyjne i trochę rzeźnickie. Mikael Åkerfeldt nie pozostawia złudzeń co do swojej gitarowej wirtuozerii szczególnie w graniu riffowym, ale z solówkami radzi sobie także wybornie.
3. Iron Maiden „Two Minutes To Midnight”
Klasyk nad klasykami. Zagrany zgodnie z najlepszą hard rockową szkołą, jest melodia, jest modulacja, jest rozwinięcie, są dwie gitary grane w tercji… Palce lizać! Oczywiście w przypadku Iron Maiden można by wybierać i przebierać w solówkach, ale oprócz „Alexander The Great” zaproponowaliście właśnie ten utwór, a my zgadzamy się z wami w całej rozciągłości!