Gibson EDS-1275
Instrument powstał w 1958 roku, ale w znanej nam wersji był produkowany był w latach 1962–1968. Powstało wówczas tylko sto dziesięć egzemplarzy. Gitara zawdzięcza swoją popularność głównie dwóm wykonawcom. Pierwszy to Jimmy Page, który używał jej podczas występów na żywo w latach 1971–1980 w „Stairway to Heaven”, ale też w „The Song Remains the Same”, „Tangerine”, „The Rain Song”, „Sick Again”. Drugim wykonawcą jest Don Felder z The Eagles, który niemalże od samego początku sięgał po ten instrument podczas koncertowych wykonań utworu „Hotel California”. Firma Gibson uhonorowała obu gitarzystów sygnaturami modelu EDS 1275. Tej gitary w latach siedemdziesiątych używał również John McLaughlin w swoim Mahavishnu Orchestra.
Gitara rzadko bywa w regularnej sprzedaży, produkowana w Custom Shopie, cena: od 3 999 $
Ibanez „Lawsuit Era”
W połowie lat siedemdziesiątych w amerykańskich sklepach zaczęło pojawiać się coraz więcej kopii znanych gitar Gibson, Fender i Martin. Wszystkie one były firmowane przez japońskie marki Greco, Aria, Tokai oraz Ibanez. Japończycy, stosując mniej kosztowne materiały i dzięki automatyzacji w produkcji, stali się dużo tańszą alternatywą. W 1977 Gibson pozwał Elger Company – dystrybutora marki Ibanez w USA. Skutkiem tego Ibanez w 1977 zaprzestał produkcji kopii oraz rozpoczął produkcję gitar według własnych projektów. Paradoksalnie wiele instrumentów ery „Lawsuit” to dzisiaj bardzo poszukiwane egzemplarze.
Cena Ibanez Lawsuit Les Paul: na Ebayu ok. 1 000 $
„Brownie” Stratocaster i „Layla”
We wstępie do książki „The Stratocaster Chronicles” („Kroniki Stratocastera”) Eric Clapton napisał: „Moim pierwszym stratem był „Brownie” (stratocaster z 1956 r. w kolorze Tobacco Sunburst), wspaniała gitara, grałem na niej przez lata. Kiedyś byłem w Nashville w sklepie o nazwie Sho-Bud. Kiedy zapytałem o fendery, pokazali mi cały skład stratocasterów z lat pięćdziesiątych, które u nich znalazły się jako gitary z gatunku second hand, ponieważ wyszły z mody. Mogłeś wybrać perfekcyjnego, genialnego strata za dwieście lub trzysta dolarów, a nawet mniej. Więc kupiłem wszystkie. Jednego dałem Steve’owi Winwoodowi, innego George’owi Harrisonowi i kolejnego Pete’owi Townshendowi, a kilka zatrzymałem dla siebie”. Przypomnijmy, że to właśnie „Brownie” odpowiada za brzmienie w utworze „Layla”.
Cena: została sprzedana na aukcji w 1999 r. za 450 000 $
Marshall JMP
W połowie lat siedemdziesiątych Marshall zaprezentował linię wzmacniaczy typu master volume (MV) nazwaną początkowo JMP. Była ona odpowiedzią na zapotrzebowanie gitarzystów na jeszcze większe przesterowanie wzmacniaczy. Wielu gitarzystów dokonywało modyfikacji modeli JTM, łącząc dwa stopnie wejściowe w szereg i wbudowując ogólną regulację głośności. Regulacja master volume została wprowadzona, aby lepiej kontrolować poziom głośności przy wysokim gainie. Nadal produkowane są wersje Non Master Volume modeli JMP.
Cena modelu z 1977 r. na Ebayu: ok. 5 000 zł
Roland Jazz Chorus
W 1975 roku tranzystory i technologia solid-state były już szeroko stosowane w sprzęcie muzycznym. W tranzystorach upatrywano nową jakość. Miały teoretycznie lepsze parametry, były tanie w produkcji, miały niewielki rozmiar i masę. Miały być panaceum na bolączki gitarzystów zmagających się z ciężkimi i często „wybuchowymi” wzmacniaczami lampowymi. Jak wiemy, tranzystory nie zdołały wyprzeć lamp z wzmacniaczy gitarowych. W 1975 japoński Roland stworzył jednak wyjątkowy wzmacniacz Jazz Chorus z wbudowanym efektem chorus, który do dziś jest synonimem bardzo dobrej jakości, trwałości i czystego brzmienia.
Cena: 4 800 zł
Roland Space Echo
Modele RE uchodzą za szczytowe osiągnięcie w dziedzinie taśmowych echo. Roland zastosował szereg rozwiązań niedostępnych wcześniej. Regulowana prędkość silników, wprowadzenie dodatkowo sprężynowego pogłosu, efektu chorus czy technik sound on sound zmieniających Space Echo w pierwsze loopery. Roland jakością przewyższał wszystkie dostępne dotychczas urządzenia tego typu.
Cena RE 201 na Ebayu: od 500 $
Fuzz EHX Big Muff Pi
Big Muff był pierwszym urządzeniem EHX, które odniosło spektakularny sukces. Oferował brzmienie, jakiego dotąd nie dawał żaden fuzz. Uzyskano je przez zastosowanie nietypowych rozwiązań konstrukcyjnych. Układ składał się z czterech stopni tranzystorowych (dotychczas stosowano dwa lub trzy), ale najważniejszą innowacją było zastosowanie tzw. diode clipping (obcinaczki diodowej) i to aż w dwóch stopniach. Skutkiem tego był niebywały jak na tamte czasy sustain i przester.
Cena: 250 zł