Jeśli Keith Richards wyraża zdanie o innym gitarzyście, choćby takim z panteonu półbogów, to możemy być pewni, że będą to opinie dosyć oryginalna. Przytaczamy krótkie fragmenty dwóch wywiadów z Keithem, w których, w sobie właściwy sposób, wspominał on Jimiego Hendrixa.
Keith Richards, podobnie zresztą jak Pete Townshend i kilku innych gitarzystów brytyjskich, poznał amerykańskiego gitarzystę, gdy ten grał jeszcze w zespole Curtisa Knighta. W wywiadzie dla magazynu Rolling Stone z 1981 roku Keith wspominał: „Po raz pierwszy usłyszałem go na trasie z Curtisem Knightem, a potem widziałem, jak grał w klubie Ondine’s w Nowym Jorku. Wydawało mi się, że oglądam kogoś, kto zaraz się załamie. Ale jeśli chodzi o jego jako gitarzystę, to gdy zaczęły wychodzić jego płyty, byłem rozczarowany.”
Wydawało mi się, że oglądam kogoś, kto zaraz się załamie. Ale jeśli chodzi o jego jako gitarzystę, to gdy zaczęły wychodzić jego płyty, byłem rozczarowany
Keith Richards powiedział także, że znał Hendrixa osobiście i pamięta, że „w okresie jego upadku – delikatnie mówiąc – całkowicie odrzucał i negował wszystko, co uczyniło go tym, kim był. Mam na myśli te wszystkie psychodeliczne rzeczy. Czuł się tak, jakby został zmuszony do robienia tego w kółko, tylko dlatego, że właśnie z tego był znany. Kiedy usłyszałem go po raz pierwszy, grał proste R&B.” Ciekawy punkt widzenia.
W okresie jego upadku – delikatnie mówiąc – całkowicie odrzucał i negował wszystko, co uczyniło go tym, kim był. Mam na myśli te wszystkie psychodeliczne rzeczy. Czuł się tak, jakby został zmuszony do robienia tego w kółko, tylko dlatego, że właśnie z tego był znany. Kiedy usłyszałem go po raz pierwszy, grał proste R&B
Serwis Rockandroll Garage wyszperał jeszcze kilka refleksji Keitha. W wywiadzie dla San Diego Tribune z 2010 roku, Keith Richards wyraził wielce oryginalną opinię i domyślamy się, że chodziło mu o wpływ, który Jimi wywarł na innych i to, że niewielu mogło się później od tego uwolnić: „Jeden facet może zrujnować instrument. Jimi Hendrix, błogosław jego serce – jakże chciałbym, żeby był jeszcze z nami – prawie nieumyślnie zrujnował gitarę. Ponieważ był jedynym zawodnikiem, który mógł grać w ten sposób. Wszyscy inni po prostu to spieprzyli, myśląc, że zawodzenie i wycie jest odpowiedzią. Ale tak nie jest – musisz być Jimim, żeby to robić, musisz być jednym z tych wyjątkowych kotów.”
Jeden facet może zrujnować instrument. Jimi Hendrix, błogosław jego serce – jakże chciałbym, żeby był jeszcze z nami – prawie nieumyślnie zrujnował gitarę. Ponieważ był jedynym zawodnikiem, który mógł grać w ten sposób. Wszyscy inni po prostu to spieprzyli myśląc, że zawodzenie i wycie jest odpowiedzią. Ale tak nie jest – musisz być Jimim, żeby to robić, musisz być jednym z tych wyjątkowych kotów