Dyskusja o tym, kto wynalazł heavy metal jest stara jak sam gatunek. Na pewno posiada on kilku „ojców założycieli”, a różne opinie wobec narodzin stylu pozostaną z nami na zawsze. Ostatnio Pete Townshend przyznał się oficjalnie do tego ojcostwa.
Na powstanie gatunku zwanego heavy metalem, albo po prostu metalem, składało się kilka elementów, wśród których na pewno istotne były przesterowane gitary, charakterystyczne powerchordowe riffy, gitarowe solówki oraz agresywne, masywne brzmienie wywołujące emocje i pokrewne psychofizyczne doznania. Pierwotnie muzyka metalowa czerpała z gatunków ją poprzedzających, czyli rock and rolla, rockabilly, bluesa i psychodelii.
Z reguły, jako twórców stylu wymienia się Black Sabbath, Led Zeppelin i Deep Purple, co generalnie jest słuszne, ale jednocześnie stanowi ledwie półprawdę jeśli chodzi o genezę gatunku. Pojedyncze przejawy mocnego, gitarowego grania na początku występowały bowiem „punktowo” w USA, zarówno wśród gitarzystów bluesowych (Pat Hare), jak i kapel (The Kingsmen), aż przyszedł Jimi Hendrix i wytyczył drogę całemu gitarowego światu.
Było także co najmniej kilka kapel brytyjskich, które swoim graniem antycypowały muzyczne wydarzenia przyszłych lat. Należą do nich niewątpliwie The Kinks z ich przesterowanymi riffami („You Really Got Me”), Cream, jako pierwsza na potęgę improwizująca hard rockowa kapela, Vanilla Fudge ze swoim ciężkim brzmieniem i rockowymi aranżami, no i The Who, które było pierwsze i okazjonalnie prezentowało wszystkie powyższe elementy. Zatrzymajmy się przy tym ostatnim zespole, bo jego lider, Pete Townshend udzielił ostatnio bardzo ciekawego wywiadu dla portalu https://torontosun.com
Na początek uwaga Pete’a o współczesnej kondycji rocka: „Nie uważam muzyki rockowej za umierający gatunek. Myślę, że wciąż jest mnóstwo młodych gości z gitarami, a obecnie mamy dodatkowo wiele młodych kobiet z gitarami. Więc myślę, że rock będzie kontynuowany jako gatunek, ale nie wiem do końca, czego ostatecznie dotknie, z czego będzie czerpać.”
Na pytanie o brzmienie ostatniego albumu The Who „WHO”, Pete odpowiedział: „W pewnym sensie wymyśliliśmy heavy metal na naszym pierwszym albumie koncertowym „Live at Leeds”. Byliśmy kopiowani przez tak wiele zespołów, głównie Led Zeppelin, wiesz, ciężkie bębny, ciężki bas, ciężka gitara prowadząca i niektóre z tych zespołów, na przykład Jimi Hendrix, zrobiły to o wiele lepiej niż my. Cream, z Erikiem Claptonem, Jackiem Brucem i Gingerem Bakerem pojawili się w 67 roku, w tym samym roku co Jimi Hendrix, i w pewnym sensie weszli w nasze buty. Więc ludzie, którzy chcą usłyszeć to stare heavy metalowe brzmienie mają mnóstwo zespołów, które mogą im to zapewnić. Zatem to nie jest to, co możemy zrobić dzisiaj. Nawet gdybyśmy chcieli, to nigdy nie było to wysoko na mojej liście życzeń.”
W pewnym sensie wymyśliliśmy heavy metal na naszym pierwszym albumie koncertowym „Live at Leeds”. Byliśmy kopiowani przez tak wiele zespołów, głównie Led Zeppelin, wiesz, ciężkie bębny, ciężki bas, ciężka gitara prowadząca i niektóre z tych zespołów, na przykład Jimi Hendrix, zrobiły to o wiele lepiej niż my
Zapytany o późniejsze wpływy The Who na inne zespoły Townshend odpowiedział: „Nie możemy zapominać, że Sex Pistols grali dwa lub trzy utwory Who w swoim zestawie, kiedy po raz pierwszy przebili się w Londynie. To było kolejne echo The Who. A potem nastąpiło odrodzenie Modsów zapoczątkowane przez The Jam, potem nastąpiła era Britpop, z pewnością panowało wrażenie, że wszystkie zespoły gitarowe z tamtej epoki były pod wpływem The Who.”
Wiadomo, że Pete Townshend pracował przez ostatni rok nad nowym materiałem na kolejną płytę The Who. Będzie to kontynuacja dwunastego studyjnego albumu „WHO” wydanego z sukcesami pod koniec 2019 roku. W wywiadzie udzielonym magazynowi Uncut, Townshend ujawnił, że napisał 25 piosenek, z których 15 pokazał już Rogerowi Daltreyowi.
W kwietniu 2020 powiedział „W tej chwili jestem w przestrzeni, w której mam ustawione studio, moje gitary akustyczne i elektryczne, perkusję, wszystko gotowe. Jest wiele stron ze szkicami tekstów. Więc jeśli nadejdzie odpowiedni moment, wejdę i zacznę”.