Przeczytajcie co gitarzyście Tomie Morello mają do powiedzenia polscy muzycy.
Marcin Bracichowicz (IRA)
Kiedyś siedziałem nocą w naszej kanciapie do prób w Kielcach. Grałem wtedy z zespołem KRAMER, który uprawiał dość popularna na początku lat 90. odmianę muzyki, zwaną soft rock. Nagle pojawił się kumpel, który przywoził trochę muzyki z Berlina i włączył pierwszą płytę RATM. Do dzisiaj pamiętam wrażenie, jakie zrobiła na mnie ta płyta. To było coś niesamowitego. Kopalnia riffów gitarowych świetnie granych i brzmiących bardzo potężnie. Tom Morello miał zupełnie inne podejście do instrumentu, od gitarzystów, których wtedy słuchałem. To gitarzysta, który ma swoje brzmienie, swój styl grania i ogromną łatwość w wymyślaniu dobrych riffów. Nie zapominajmy, że Morello to także bardzo ciekawa osobowość. Od lat zaangażowany w działalność polityczną i społeczną. Wszystko to powoduje, że jest nie tylko nietuzinkowym muzykiem, ale także wyjątkowym człowiekiem o bardzo interesującym życiorysie.
Piotr Czajer (BOHEMA)
Zdecydowanie nie z mojej bajki. Inna stylistyka, inne środki wyrazu, jak i samo podejście do instrumentu, no i ta gitara jakoś za wysoko… On – gitarzysta DJ, ja – rockandrollowiec. Pomimo tych różnic gra Toma Morello zawsze robi na mnie wrażenie. Jego technika i styl są niepowtarzalne, stanowiąc motor dla wszystkich projektów, w jakie jest lub był zaangażowany – od RAGE AGAINST THE MACHINE przez AUDIOSLAVE, aż po rolę folkowego barda z gitarą klasyczną pod pachą w jego najnowszym solowym projekcie THE NIGHTWATCHMAN.
Podoba mi się jego umiejętność wykorzystywania efektów gitarowych – solówki z użyciem wah-wah lub oktavera whammy przestają być zwykłymi partiami solowymi, stając się bardziej popisami DJ-a, który przesiadł się z gramofonu na gitarę.