TopGuitar: W Internecie krążą opinie, że to krytyka stylu obranego na „The Burning Red” oraz „Supercharger” mogła wpłynąć na zmianę kierunku…
Phil Demmel: Nie sądzę. Wydaje mi się, że oni zawsze nagrywali to, co chcieli. „The Burning Red” to zresztą świetna i doskonale brzmiąca płyta, uwielbiam ten album! Być może chłopaki chcieli wtedy wykorzystać bardziej ścieżki dotarcia do szerszej grupy odbiorców oferowane przez stacje radiowe, ale tak naprawdę myślę, że oni zawsze byli skupieni na pisaniu muzyki dla siebie.
TopGuitar: W takim razie jaki jest twój wkład w całokształt materiału Machine Head?
Phil Demmel: Myślę, że całkiem spory. Nawet zaraz po moim przyjściu, kiedy zaczynałem na „Ashes…”, przyniosłem już kilka fragmentów, włączając w to początek do „In the Presence of My Enemies”. Wstęp do „Seasons Wither” [utwór bonusowy na amerykańskiej wersji „Through the Ashes of Empires” – przyp. red.] również był moim pomysłem. Kiedy nagrywaliśmy „The Blackening”, jedna ósma muzyki była mojego autorstwa, podczas gdy na „Unto the Locust” jest to już około jednej czwartej zarówno muzyki, jak i tekstów. Większość ludzi myśli, że to Rob pisze wszystko od początku do końca, ale to nie jest tak.
TopGuitar: Czy w studiu nagrywasz również partie gitary rytmicznej czy tylko swoje solówki, zostawiając riffy dla Roba?
Phil Demmel: Raczej tak, większość partii rytmicznych na „The Blackening” i „Unto the Locust” zagrał Rob. On po prostu lepiej sobie radzi z riffami, ma lepszy timing, dlatego zdecydowaliśmy, że lepiej będzie kiedy jedna osoba zagra wszystko. Ale zdarza się, że ja gram miejscami co innego – wtedy dogrywam swoje wersje riffów oraz pozostałe partie i solówki.
TopGuitar: To dosyć popularna praktyka wśród zespołów metalowych: Metallica tak robiła, podobnie robi Bullet For My Valentine…
Phil Demmel: Tak, wiele kapel nagrywa w ten sposób. Chyba Lamb Of God też tak robią. Wydaje mi się, że kiedy u nich Willie napisze riff, on go też nagrywa, a Mark nagrywa swoje. Każdy rejestruje to, co napisał, bo po prostu lepiej to brzmi.
TopGuitar: Czy maczałeś również palce w partiach gitary akustycznej i klasycznej, jakie pojawiają się często w waszych utworach?
Phil Demmel: Większość z nich tworzy Rob, na przykład „This is the End” albo „I Am Hell”. Ja napisałem zwrotkę do „Darkness Within” [podśpiewuje melodię] oraz intro do „A Farewell to Arms” [z albumu „The Blackening” – przyp. red.], więc zdarza mi się również komponować akustyczne motywy.