W nowym wywiadzie, dla bardzo sympatycznego youtube’owego kanału Neon Sunsets, Kerry King opowiedział młodym reporterom Joschua i Jonah o tym, jak wygląda jego… osobiste piekło.
Kerry King wspomniał najpierw o swoim życiu po przejściu Slayera na emeryturę:
Sęk w tym, że nie staję się młodszy
„Siedziałem tam przez ostatnie cztery lata, wiecie, nie mogąc pracować, więc wydanie solowej płyty, możliwość wyjścia i grania dla wszystkich moich przyjaciół na całym świecie jest dla mnie bardzo ważne”.
Słynny gitarzysta dodał, że zaskoczyła go pandemia (pamiętamy jeszcze z czym się ona wiązała?): „Skoro o to pytacie, to dla mnie osobistym piekłem była… pandemia. Nikt się nie spodziewał tego, co się stało. Na pewno nie byłem na to gotowy. A teraz w końcu się z tego podnoszę.
Podnoszę się z piekła
Zaraz po zakończeniu pożegnalnej trasy koncertowej Slayera w listopadzie 2019 roku Kerry miał kontynuować nowy projekt. Jednak pandemia popsuła te i inne plany. Dopiero na początku 2024 roku założył i nazwał swój solowy zespół.