W najnowszym numerze Metal Hammer Ulrich udzielił pierwszego dużego wywiadu po wydaniu płyty „72 Seasons”. Zainteresowały nas generalne spostrzeżenia Larsa dotyczące zespołu, relacji między członkami Metalliki i ich kondycji psychicznej. Inaczej się czyta takie wypowiedzi znając już całą płytę, o której każdy ma już pewnie własne zdanie.
We wspomnianym kwietniowym wydaniu Metal Hammer Lars Ulrich wspominał proces nagrań albumu „72 Seasons”: „Nagrywanie dało nam cel podczas lockdownu. Był to także sposób, by mieć poczucie, że komunikujemy się ze sobą i próbujemy znaleźć trochę światła w ciemności. Chodziło o poczucie, że możesz zamienić energię i rozpacz tych kilku lat w coś pozytywnego”.
Chodziło o poczucie, że możesz zamienić energię i rozpacz tych kilku lat w coś pozytywnego
Potem Lars omówił, w jaki sposób Metallica stała się coraz bardziej swobodna i bezpoiśrednia w dzieleniu się swoimi niedoskonałościami tudzież słabościami: „Są chwile, kiedy nie czujesz się zbyt komfortowo będąc bezbronnym i okazując swoją niepewność, a wszystkie te rzeczy sprawiają, że zakładasz twardszą skorupę. Ale z pewnością w naszym obecnym stanie umysłu czujemy się bardzo komfortowo z takimi rzeczami. Kochamy się, szanujemy i podziwiamy.”
Następnie rozmowa zeszła na temat tego, jak radzi sobie frontman James Hetfield od czasu ostatniego pobytu na odwyku. Lars Ulrich szczerze skomentował zarówno swojego kolegę z zespołu, jak i swoją obecną sytuację: „On ma się świetnie. Jak my wszyscy. Czy mam własne zmartwienia i niepewność? Oczywiście. Mam dobre dni jako członek zespołu, jako rodzic, jako partner życiowy, muzyk, przyjaciel. Potem mam dni, w których czuję się jak pieprzony idiota lub frajer, nie podejmuję rozsądnych decyzji, jestem dupkiem, czy coś w tym stylu.”
Mam dobre dni jako członek zespołu, jako rodzic, jako partner życiowy, piosenkarz, przyjaciel. Potem mam dni, w których czuję się jak pieprzony idiota lub frajer