Pewnie nie wszyscy wiedzą, że Stephen King jest wielkim fanem muzyki rockowej. Jego związki z tym gatunkiem, często przewijają się przez jego twórczość. Niektóre z rockowych utworów trafiają bezpośrednio na strony jego książek, a sama muzyka często pełni ważną rolę w atmosferze i nastroju opowieści. Jakie zespoły są jego ulubionymi, jakie dźwięki napędzają jego twórczość, jaki zespół uratował wg. niego rockadnrolla? Sprawdzamy poniżej.
W wielu wywiadach King wspomniał o swojej fascynacji muzyką rockową. Nie ma także problemu z umieszczaniem jej w swoich książkach – na przykład w „Danse Macabre” z 1981 roku, King wspomina swoje ulubione utwory, w tym „Bad to the Bone” George’a Thorogooda, czy „Tutti Frutti” Little Richarda.
Z biegiem czasu powstała kolekcja ulubionych utworów Kinga, które wymieniał przy różnych okazjach i przy których powstawały jego najbardziej znane powieści. Można ich wysłuchać m.in. w formie listy przygotowanej przez Spotify.
Stephen King sporadycznie chwyta także za gitarę by zagrać parę dźwięków z miejscowymi muzykami w lokalnych klubach Bangor w stanie Maine, czyli takm gdzie ma swój dom. Był też kiedyś okazjonalnie występujący niesamowity zespół The Rock Bottom Reminders składający się z samych literackich sław. Kapelę w 1992 roku założyła publicystka Kathi Kamen Goldmark, a w skład wchodzili zdobywca nagrody Pulitzera Dave’a Barry’ego, powieściopisarki Amy Tan, twórcy The Simpsons Matta Groeninga oraz kilku innych autorów. W ciągu 20 lat wspólnej pracy The Remainders nauczyli się „prawie czterech akordów”, grali z Brucem Springsteenem, Warrenem Zevonem i Ronniem Spectorem, a raz akompaniowali Glorii Gaynor podczas wykonania „I Will Survive”. Grupa zdecydowała się zakończyć działalność ze względu na śmierć Goldmark.
W trakcie swojej kariery Stephen King miał okazję poznać wiele znanych grup, a jedną z nich byli The Ramones, którzy, jak stwierdził, byli zespołem, który uratował rock and rolla. W 1982 roku namówił ich nawet do występu w swoim rodzinnym mieście. Po tym koncercie zjadł wraz z żoną kolację z The Ramones, a kilka lat później zespół napisał utwór „Pet Semetary”, który znalazł się w słynnym filmie na podstawie książki Stephena „Cmentarzysko zwierząt”. King przyznał się w magazynie Rolling Stone w 2014 roku, że tamtego wieczoru „stracił” około 400 dolarów, bukując Ramones i Cheap Trick: „Mój menadżer, John Marshall, powiedział mi: 'The Ramones wyruszają w trasę z Cheap Trick’. Możemy ich tu mieć. Myślę, że stracimy tylko 400 dolarów’. Powiedziałem: 'Zarezerwuj występ’. Następnie zagrali na jednej z aren w Bangor i po prostu wysadzili ten pieprzony obiekt. Nie zostaliśmy nawet na Cheap Trick i później usłyszeliśmy, że byli z tego powodu wkurzeni.”
To nie koniec związków Kinga z The Ramones. W 2003 roku powstał specjalny album w hołdzie The Ramones „We’re a Happy Family”, promowany przez Roba Zombiego i Johnny’ego Ramone, a Stephen King napisał w swoim stylu we wkładce tej płyty: „The Ramones mieli ochotę krzyczeć, aż płuca wyskakiwały z nosa i po prostu wisiały, pulsując na górnej wardze, uderzając cię w głowę, aż zaczęły krwawić ci cholerne uszy.” Nie ma żadnej rock and rollowej ballady, która byłaby bardziej prosto z serca niż „Danny Says”.”
A co powiecie na 'I Wanna Be Your Boyfriend?’ W całym eleganckim, zarabiającym wielkie pieniądze katalogu Disco nie ma nic tak poruszającego, jak ten jeden wers. Czy odwzajemniasz moją miłość? Co mówisz? Mówię, że może Ramones, którzy nigdy nie mieli hitu w pierwszej dziesiątce, uratowali rock and rolla, kiedy potrzebował ratunku. I tęsknię za nimi
O płytach The Ramones powiedział natomiast: „(…) To rodzaj płyty, którą słuchasz, aż ci się znudzi. Następnie odłóż ją i znajdź pięć lat później w bagażniku samochodu lub pod stertą chrupiących skivvie, wytrzyj zaschniętą pianę z piwa, wypoleruj i włóż do odtwarzacza, a będzie brzmiało tak samo dobrze, jak dawniej pierwszy raz.”