1 listopada 2021 roku w wieku 77 lat zmarł jeden z najwybitniejszych jazzowych gitarzystów naszych czasów. Był bohaterem muzycznym, ale także w wymiarze czysto ludzkim. Wygrał bitwę wydawać by się mogło nie do wygrania – po totalnej amnezji wrócił do gry (dosłownie i w przenośni) i do dziś nie wiadomo czy bardziej to zasługa medycyny, czy jego determinacji.
Pat Martino przyszedł na świat w 25 sierpnia 1944 roku w Filadelfii w stanie Pensylwania. Jego rodzina ma włoskie korzenie a jego prawdziwe imię i nazwisko brzmi Patrick C. Azzara . Już w połowie lat 60. zdobył rozgłos jako fenomenalny gitarzysta, grając w zespołach słynnych organistów jak Charles Earland, Richard „Groove” Holmes, Jack McDuff ci Jimmy Smith. Później było tylko lepiej, grał i nagrywał z najlepszymi.
w 1980 roku doznał niemal śmiertelnego ataku epilepsji. Konieczna była operacja mózgu (usunięcie tętniaka). W tym czasie był jednym z najbardziej znanych gitarzystów jazzowych, jednak niewiele osób wiedziało, że Martino miał napady padaczkowe, ciężkie bóle głowy i depresję. Zamknięty na oddziałach psychiatrycznych przechodził m.in. wyniszczającą terapię elektrowstrząsami. Potem z pomocą lekarzy i bliskich osób przeprowadził jedną z najwspanialszych walk w świecie gitary – od nowa nauczył się grać na instrumencie i ponownie osiągnął najwyższy poziom swojego warsztatu.
W raporcie opublikowanym w World Neurosurgery, lekarze ze Szpitala Uniwersyteckiego w Murcji w Hiszpanii oraz współpracownicy z Europy i Stanów Zjednoczonych oświadczyli: „Zgodnie z naszą wiedzą to studium przypadku stanowi pierwszą kliniczną obserwację pacjenta, u którego nastąpiło całkowite wyleczenie z głębokiej amnezji – pacjent odzyskał swój poprzedni status wirtuoza”.
Martino mówił później w wywiadach, że walczył z frustracją i smutkiem na poziomie, który określał niemal jako samobójczy. Mówił, że to muzyka i ponowne uznanie życia chwilą wyprowadziły go z głębin depresji.