(Magna Carta)
Oto kolejny młody człowiek z gitarą, który stawia na muzykę instrumentalną. Absolwent Berklee rozpoczyna płytę prawdziwym gitarowym przebojem „The Hit Man”, którego melodyjny temat przywodzi na myśl Satrianiego i wielu innych mistrzów wiosła lat 90. (Vinnie Moore’a, Andy Timmonsa, Tony’ego MacAlpine’a, Gary’ego Hoey’a). Ethan balladą „High City” wywalczył sobie stypendium na Berklee i nic dziwnego, bo utwór to fajny, dobrze napisany. W „Download Spiral” wracamy do ciężkiego rocka a’la George Lynch, który zresztą gra świetne solo w tym utworze, a flażolety z whammy pedal wywołują ciary na plecach. Ethan dzielnie mu sekunduje, podobnie jak w radosnym „Blade Runner”, gdzie dla odmiany gościnnym występem popisuje się jak zwykle świetny Greg Howe. Nasz młody bohater w „Blast Off” przeplata we wstępie Bretta Garseda z MacAlpinem, a w „Last Hope” grając z początku na delay’u, na czystej barwie, przypomina mi troszkę Neala Schona na jego autorskich płyt i Steve’a Morse’a zarazem. Pod koniec trochę klasyki – w wersji light i heavy.
Wiele wpływów, dobra technika, metalowa stylistyka i sound całości przywodzący na myśl złote lata rockowej gitary solowej sprzed dwudziestu lat – tak podsumowałbym ten album.
Piotr Nowicki