(Luna Music)
Gitarzysta: Leszek Cichoński
I oto nadeszła! Po ponad 30 latach obecności na profesjonalnej scenie muzycznej Leszek Cichoński nagrał swoją w pierwszą w pełni autorską płytę studyjną. Aż ciężko uwierzyć, że muzyk tego formatu przez tak długi czas nie miał w swym dorobku podobnego albumu. Owszem – wydawał płyty koncertowe, brał udział w sesjach nagraniowych oraz pojawiał się w roli producenta, niemniej jednak – pochłonięty intensywną działalnością na wielu muzycznych płaszczyznach – w pewnym sensie nie miał okazji w pełni zaprezentować swojego głosu. A „Sobą gram” to głęboko osobista wypowiedź – nie tylko muzyczna.
Na płycie znalazło się jedenaście kompozycji – wszystkie autorstwa gitarzysty. Nie są to jednak, jak można by się spodziewać, utwory stricte bluesowe. Z wyjątkiem jednego bluesowego shuffle („Słońca wschód”), mamy tu do czynienia z szeroko rozumianą stylistyką rockową wzbogaconą elementami wywodzącymi się z funku i wspomnianego już bluesa, czyli odbicie sporej części muzycznych fascynacji autora. Utwory są mocno zróżnicowane – obok ostrych rockowych riffów („Wracam do domu”) znaleźć można piękne subtelne ballady („Kim jestem”, „Właśnie teraz”), w których wykorzystano fortepian i gitarę akustyczną. Pomimo całej swej różnorodności płyta wydaje się stanowić spójną całość, co postrzegam jako jej atut – takie rozwiązanie nie tylko bowiem chroni przed nudą, ale także przed poczuciem obcowania z muzycznym chaosem. Trzeba także zaznaczyć, że muzyk nie zdominował tej płyty swoją gitarą. Gitarzysta nie zalewa słuchacza morzem dźwięków – zamiast tego buduje piękne, treściwe wypowiedzi ze śpiewnym brzmieniem, które przemawia wprost do serca.
Na osobną wzmiankę zasługuje bogata warstwa tekstowa utworów, porusza ona bowiem niezwykle ważne kwestie samoświadomości, miejsca człowieka w świecie oraz mechanizmów, którym podlega. Prowokuje pytania, obok których myśląca osoba chyba nie może przejść obojętnie. Tym samym Leszek – „grając sobą” – bierze udział w przemianie tego świata na lepsze.
Rafał Nitka Białek