Debiut poznańskiego trio The Ploy to płyta, która brzmi zupełnie jak niepolska i nie jest to bynajmniej zarzut. Pomijając już anglojęzyczne teksty, które wypadły w tym wypadku bardzo strawnie i autentycznie, to sam materiał muzyczny brzmi bardzo zachodnio. Chłopaki niezwykle umiejętnie połączyli taneczne rytmy i brzmienia rodem z muzyki disco, z analogowymi dźwiękami rockowego instrumentarium, tworząc lekkie i przyjemne, ale wcale nie banalne piosenki na prawdziwie światowym poziomie.
Sednem udanego odbioru „The Most Famous Man Nobody Has Ever Heard Of”, oprócz świetnie dobranych brzmień i całej produkcyjnej otoczki, są ciekawe kompozycje, które na pierwszy rzut ucha wydają się nieskomplikowane, ale dopiero po pewnym przeanalizowaniu odkrywają bogactwo dopracowanych aranżacji. Pomiędzy gitarowymi akordami a szumem syntezatorów układają się zgrabne melodie, prowadzące słuchacza do przodu poprzez pełne dźwiękowych impresji zagajniki. Mimo wyraźnych inspiracji muzyką dekad wcześniejszych, twórczość The Ploy nie razi wstecznictwem, wpasowując się idealnie w klimat dzisiejszej alternatywy. I choć rozmarzone, lotne utwory – przedstawiające jak gdyby cieplejszą odmianę cold wave – kojarzą się bardziej z letnią beztroską niż jesienno-zimową nostalgią, to mogą skutecznie pomóc nam przetrwać te parę miesięcy szarugi w oczekiwaniu na kolejny sezon wakacyjny.