Rzadko kiedy mamy do czynienia z takim formatem (dosłownie i w przenośni) książki. Jest wielka, ciężka, imponująca i cenna, jeśli chodzi o treści w niej zawarte. Już sam tytuł wyjaśnia wiele, ale nie wszystko. Jest to wielowątkowa opowieść o trójmiejskiej scenie rockowej – od jej narodzin, aż po rozkwit w latach siedemdziesiątych i zwieńczenie w postaci Muzyki Młodej Generacji. Nie chodzi oczywiście o jakąś linearną i systematyczną narrację w stylu beletrystycznym, ale opisy wydarzeń, wywiady, rozmowy, opinie, sylwetki twórców, animatorów i zespołów czy też materiały źródłowe. Mamy tu kalejdoskop wspomnień obydwu autorów, którzy byli świadkami tych wydarzeń i znajomymi głównych bohaterów niniejszej książki. W książce znajdziemy także swoisty kilkuczęściowy leksykon trójmiejskich zespołów z epoki, dzięki którym polska muzyka zaczęła nawiązywać do światowych rockowych klasyków. Szczególnie dla młodych ludzi te czasy, pomimo że działo się to w samym środku peerelowskiej siermięgi, powinny wydać się niesamowite i fascynujące. Czy dzisiaj do pomyślenia jest, by w dyskotekach DJ-e grali kawałki Black Sabbath, Deep Purple czy dwudziestominutowe artrockowe suity? A tak właśnie było. Czy do pomyślenia jest, że w licznych trójmiejskich klubach grały wówczas regularnie zespoły będące forpocztą rockowej rewolucji, która rozpalała się właśnie w Polsce? Co to oznacza? Że muzyka Trójmiasta kreowała nowe nurty w kulturze całego naszego narodu. Zaryzykuję stwierdzenie, że była to sytuacja na miarę wyjścia polskiego jazzu z katakumb, tym razem jednak zjawisko było ściśle określone geograficznie – najszybszy i najokazalszy rozkwit big beatu miał miejsce w Trójmieście. Właśnie ten moment, tę cudowną dekadę pokazali w książce autorzy. Pokazali wraz z „kontekstem epoki”, ale też w zróżnicowany sposób, prowadząc nas po wielopoziomowej, dygresyjnej i polemicznej konstrukcji treści.
Pisząc o tej pozycji, nie można pominąć zdjęć, które w tym wydawnictwie są kolejnym atutem. Mamy tu unikaty ze zbiorów autorów plus historyczne zdjęcia znanych fotografów, wiele z nich w wielkim formacie i doskonałej jakości. Dla osób interesujących się polskim rockiem i jego genezą są to rzeczy bezcenne. Kolejne klocki w układance zwanej polską muzyką rozrywkową zostały ocalone od zapomnienia.