Najwyższej jakości kompresja oraz limitowanie naszego sygnału bez strat w pasmach, bez utraty siły przebicia i bez żadnych kompromisów z jakością toru akustycznego.
Niby nic nadzwyczajnego, a jednak i w dzisiejszych zdarzają się basowe kompresory, które sprawiają, że brzmienie basu jest jak mlaśnięcie, jakby struny straciły sprężystość… Tutaj mamy piękne przeciwieństwo takiego stanu rzeczy – sygnał pozostaje mocny i zwarty w niemal każdym położeniu pokładowych regulatorów. Nie bez powodu nazwano ten kompresor „limiting amplifire” – on realnie zapewnia nam pełne nasycenie barwy basu gorącymi składowymi harmonicznymi, niczym pierwszy stopień mocy w rasowym wzmacniaczu. A zatem mamy tu małe, kostkowe połączenie preampu z kompresorem, coś, czym nie pogardzi żaden basista, zwłaszcza jeśli urządzenie będzie prezentowało mistrzowską klasę wykonania i najwyższą, studyjną jakość sygnału.
W środku zamontowano wysokiej klasy compander THAT 4320, który (różne modele) jest implementowany do efektów pana Keeleya od 2014 roku. Compander to urządzenie, które poniżej zadanej wartości threshold obniża poziom sygnału, a powyżej zwiększa – takie połączenie ekspandera i kompresora. Po ograniu tego urządzenie nie można myśleć o nim inaczej niż jak o studyjnym klocku w formie gitarowego stompboxa czy też rackowej jakości pod stopą. Poza tak oczywistymi skutkami jak ustrzeżenie wzmacniacza przed nieoczekiwanym klipowaniem czy też strzałami strun przy zbyt energicznym ataku mamy tu w pakiecie solidny, gęsty dźwięk, z rewelacyjnym punchem na starcie granej nuty.
Bassist, w przeciwieństwie do poprzednich kompresorów Keeleya przeznaczony jest głównie do współpracy z aktywnymi przetwornikami typu humbucker o silnym sygnale wyjściowym. Dzięki temu Bassist Limiting Amplifire umożliwia osiągnięcie imponujących poziomów głośności przy zachowaniu wysokiej selektywności dźwięków. Szerokie pasmo przenoszenia (do 20 kHz) oraz imponująco niskim poziomem szumu (–95 dBV) jest jednym z najlepszych rozwiązań dla basisty zarówno na scenę, jak i do studia. Dzięki temu żaden detal dźwięku nie zostanie utracony, a – nazwijmy to mądrze – głębokie, psychoakustyczne działanie Bassist będzie odczuwalne nawet w naszej wątrobie. Na pokładzie urządzenia znajdują się tylko trzy regulatory, które zapewniają kontrolę parametrów compression (poziom kompresji), treshold (poziom sygnału, od którego zaczyna działać efekt) oraz gain (siła sygnału poddawana kompresji). Footswitch oczywiście umożliwia ciche przejście w tryb bypass.