Podobnie jak bliźniaczy piecyk Mighty Air, Mighty Lite BT to malutkie combo (a raczej kombiątko) przeznaczone do nagłaśniania gitar i basów w wakacyjno – wyjazdowych okolicznościach przyrody. Pewnie w dzisiejszych, niezbyt sprzyjających czasach cena ma większy wpływ na decyzję zakupu, dlatego tutaj postarano się chyba o najlepszą cenę na rynku.
Prawie każdy rockowy gitarzysta chciałby grać na 100-watowym headzie przez kolumnę 4 x 12, ale absolutnie żaden z nas nie chciałby nosić tego wszystkiego. A gdyby ktoś chciał zabrać taki rig wraz z rodziną na wakacje, to mógłby równie dobrze od razu sam zgłosić się do Tworek. Na szczęście mamy kilka wyjść z takich sytuacji – dzięki postępowi technologii cyfrowej ćwiczenie lub granie z malutkimi, przenośnymi wzmacniaczami jest dzisiaj możliwe bardziej niż kiedykolwiek i to bez poświęcania brzmienia, czy zaawansowania technicznego sprzętu na ołtarzu wygody. Sprawdźmy, czy nasz piecyk jest na aby na pewno praktyczny i uczciwy w projekcji dźwięku.

Budowa
Po bliższych oględzinach już na wstępie okazuje się, że to jeden z najfajniejszych dostępnych przenośnych mini-wzmacniaczy gitarowych dostępnych na rynku. Główną cechą Mighty Lite jest oczywiście jego mobilność – ten wzmacniacz ma tylko trzy waty mocy wyjściowej, co pozwoliło zaprojektować go jako prawdziwe maleństwo. Ponieważ jest przeznaczony do użytku domowego tudzież w podróży, jest również bardzo wszechstronny jeśli chodzi o zasilanie. Jeśli nie mamy możliwości podłączenia go normalnie zasilaczem (identyczny jak do pedalboardowych kostek – 9V), wzmacniacz będzie działał na bateriach AA lub dzięki powerbankowi podłączanemu gniazdem USB. „Wnętrzności” zostały umieszczone w kompaktowej plastikowej obudowie z czystym czarnym wzorem i czerwonymi detalami. Na panelu sterowania jedno zaskoczenie – tu jest automat perkusyjny z dziewięcioma patternami! Noooo, to mi się podoba, lubię, gdy w tego typu urządzeniu producent implementuje metronom, a gdy mam już do dyspozycji kilka podstawowych rytmów, niczego więcej w tym temacie mi nie trzeba. Potencjometry i przyciski dają dostęp do podstawowych funkcji podkładu perkusyjnego, a także tap tempa (kontrola tempa bitu) lub ilości powtórzeń delaya. Osobnym potencjometrem zrealizowano moduł delaya i reverbu, a kolejnymi regulatorami ustawiamy podstawy, czyli Gain, Volume i Tone. Przyciskami ogarniamy wspomniany automat perkusyjny i zmianę kanałów. Wzmacniacz posiada 3 kanały (clean, ovedrive, distortion, z których co najmniej dwa pierwsze brzmią świetnie.
Nie będę tutaj ściemniał, że distortion w NUX to to samo co ogień z „osiemsety” Marshalla, bo przecież to nie ta waga i nie ten pułap. Piecyk dysponuje oczywiście wejściem AUX (mały jack), przez które możemy podpiąć dowolny backing track np. z komputera, czy smartfona i ćwiczyć sobie w najlepsze z dowolnym „backing trackiem”. Poprzez port USB możemy też wgrać aktualizacje oprogramowania ze strony producenta. Co istotne, jeśli nie gramy przez piecyk na gitarze, Mighty Lite BT może pełnić funkcję standardowego głośnika – wystarczy podłączyć dowolne urządzenie odtwarzające przez Bluetooth.

Bluetooth i aplikacja Mighty Lite BT
Wykorzystując technologię Bluetooth, wzmacniacz łączy się bezprzewodowo ze smartfonem lub tabletem oraz dedykowaną aplikacją (iOS, Android). Aplikacja odblokowuje głębsze pokłady funkcjonalności urządzenia. Otwiera ona przed nami wachlarz efektów modulacyjnych: Phaser, Chorus, Tremolo i Vibe, każdy z osobną kontrolą parametrów, a także wybór czterech typów Delay i dwóch rodzajów Reverbu, ponadto Noise Gate

Wymiar praktyczny
Wygląda na to, że ten niewielki lunchbox jest w stanie wytrzymać wiele podczas transportu, czy przy przysłowiowym ognisku, gdzie może być narażony na przypadkowe upadki, czy potrącenia. Okazuje się nagle, że zamiast targać na biwak większą gabarytowo i delikatniejszą w obyciu gitarę akustyczną, nasz piecyk pozwala wziąć na tę samą okazję „elektryka” i godzinami zabawiać towarzystwo na świeżym powietrzu. Jeśli nie mamy gitary za „miliony monet” i możemy pozwolić sobie na podróżowanie z naszym wiosełkiem, ten piecyk umożliwi całkiem przyjemne muzykowanie i korzystanie ze wszystkich możliwości naszej gitary. Ogólnie to nasze kombiątko potrafi być całkiem głośne i nikt w zasadzie nie powinien nas przekrzyczeć, jeśli miałby taki niecny zamiar. Natomiast wyjście słuchawkowe umożliwia korzystanie ze wzmacniacza w ciszy. A brzmienie? No cóż, pamiętajmy, że to jest piecyk biurkowy, ewentualnie biwakowy, a nie koncertowy, czy tym bardziej studyjny. Sound jest trochę nosowy, mogłoby być więcej basów, ale do rockowych riffów i solówek wystarczy. Gdy trochę ściemniłem, zmiękczyłem barwę w gitarze, zrobiło się bardzo miło, a efekty modulacyjne NUXa potrafią dodać trochę charakteru naszej grze. Ogólnie więcej bym nie wymagał od tego piecyka, dlatego jest to sprzęt godny polecenia w celach rekraacyjnych.
