Randy Rhoads
Ozzy zawsze miał nosa do gitarzystów. Trudno się dziwić, skoro na co dzień obcował z wielkim Tonym Iommim. Randy był na najlepszej drodze by stać się gitarowym mesjaszem, ale los chciał inaczej. Pozostał nam jedynie mały fragment jego możliwości, który zdążył pokazać przed śmiercią…
Wes Montgomery
Gitara elektryczna w jazzowych combach sprzed milesowskiej elektryfikacji jazzu, była rzadkością. Tym bardziej należy docenić i pojąć rolę jaką Wes spełnił dla nas wszystkich. Jeden z absolutnych prekursorów i geniuszy tego instrumentu!
Matt Bellamy
Mistrz czerpania garściami ze stylistyk i estetyk innych. Jest tylko jedno ale. Wybornie gra na gitarze i robi to w sposób cudownie twórczy. Owszem, jest to pod publiczkę, ale konia z rzędem temu, kto zmontuje takie power trio jak Muse.
Warren Haynes
Najbardziej esencjonalny blues rock, jaki tylko można sobie wymarzyć. Allman Brothers Band i Gov’t Mule to kawał historii rocka w Stanach. W Europie wielkiej kariery nie zrobili, ale świadczy to źle o Starym Kontynencie, a nie o muzyce tych kapel.
Willie Nelson
Jakoś tak się stało, że bardziej znany jest jego głos niż gitara, ale zapamiętajmy sobie teraz raz na zawsze – Willie Nelson jest śpiewającym country’owym gitarzystą. Ma dorobek, którym zawstydza największe gwiazdy i chyba tylko Bob Dylan może mu podskoczyć.
Steve Stevens
Gitarzysta gwiazd, bez jego gitary ich kawałki straciły by „jaja”. Niewielu tak jak on umie dopalić kompozycję gitarą, by ta energetycznie wystrzeliła w kosmos. Steve przeszedł do historii wraz z filmem „Top Gun”, ale my znamy go z wielu wspaniałych gitarowych partii.
Yngwie Malmsteen
Chcieliście to macie. Przedstawiciel rocka symfonicznego i muzycznej klasyki prztransponowanej na gitarę elektryczną. Okej, w tej dziedzinie nie ma sobie równych, technikę kostkowania stacatto wyśrubował także na niebotyczne pułapy, a i riffy potrafił ładne skleić. Zasłużenie się tu znalazł.
Frank Gambale
W zasadzie wystarczyłoby, żeby nagrał jedynie płytę „Passages” (1994) i już jego muzyka stała by się nieśmiertelna. A nagrał ich wiele stając się gitarowym mistrzem fusion i ekspertem od sweepingu. Poza tym warsztatowo to jest level ultimete.
Allan Holdsworth
Chyba największy mózgowiec wśród gitarzystów, a jednocześnie ta głęboka harmoniczno melodyczna analiza nie zabiła w nim feelingu. Guru dla największych gitarzystów, jego koncepcje, jego gitarowe idee posunęły gitarę elektryczną o lata świetlne.
Eric Johnson
Nie sposób pomylić jego tonu i frazy z żadnym innym gitarzystą. Cudowne połączenie śpiewności, precyzji i melodyki. Brzmi, jakby gitara była częścią jego ciała i kto wie, czy tak nie jest…