Jan Akkerman
Chyba niezbyt doceniany, a przecież od początku lat 70. był w absolutnej europejskiej forpoczcie jeśli chodzi o gitarę elektryczną. Genialne pomysły, prekursorskie techniki, no i te melodie – miód na uszy wszystkich entuzjastów gitary!
https://youtu.be/nO9OFxPpSYs
Eric Clapton
Człowiek, który jest jak latarnia – zawsze można posłuchać jego gry, bo dowiedzieć się, gdzie sami się znajdujemy. Postać ze spiżu, bóg gitary, everybody’s darling… każde z tych określeń jest w pewnym sensie trafne, ale przecież chodzi o muzykę, a ta jest u niego niezmienna – zawsze szczera, zawsze najwyższej próby.
https://youtu.be/sQ5idZHWVn4
Frank Zappa
Zappa był odkrywcą, eksperymentatorem, stworzył matecznik dla wielu gwiazd, a na gitarze grał wybitnie jeśli chodzi o inwencję. Jego utwory otworzyły świadomość i poszerzyły horyzonty wielu gitarzystów. No i ten humor…
https://youtu.be/GVHN-3t2uUQ
Guthrie Govan
Kosmita. Gitarowy shred musi być szybki, blaskomiotny i trochę taki jak sztuka dla sztuki, ale to się podoba, niczym wyścigi Formuły 1. Guthrie sprawił, że to co do tej pory było najwyższym poziomem wirtuozerii stało się bazą, od której startuje się jeszcze wyżej.
B.B. King
Wracamy na Ziemię, a w zasadzie do samego jej jądra. Nikt tak nie grał bluesa jak B.B. King. I choć królów było trzech (jeszcze Albert King i Freddie King), to tylko B.B. zasłużył na koronę. Nikt, kto kiedykolwiek gra bluesa, czy blues rocka nie wyprze się jego wpływu.
Joe Bonamassa
Blues wkroczył w XXI wiek prowadzony za rękę przez Joe Bonamassę. On nim pokierował tak, by nie stracił świeżości, a swoją grą pokazał, że inteligencja emocjonalna to nie tylko termin psychologiczny, ale także cecha, którą warto wykazywać się jeśli chce się wymiatać, ale z feelingiem!
Carlos Santana
I znowu przykład wyznaczenia własnej ścieżki dla gitary elektrycznej, którą jeśli ktoś odważy się podążyć, będzie od razu kojarzony z Santaną. To czysta, latynoska stylówa, poparta ogromną wrażliwością i wspaniałą techniką. Klasa sama dla siebie i wielki talent.
Steve Howe
Kwintesencja jazz rocka. Na początku lat 70. to był jeden z tych, którzy podnosili poprzeczkę jeśli chodzi o ambitne gitarowe granie. Technicznie absolutny top, melodycznie, czy aranżacyjnie ścisła światowa czołówka, no i jeszcze te „jesowe” kompozycje, które zapadają w pamięci do końca życia.
Prince
Człowiek wielu talentów i w zasadzie nie wiadomo, czy był lepszym gitarzystą, basistą, wokalistą, kompozytorem, czy producentem. Dla nas istotne jest to, że nikt nie przedstawiał szerokiej publiczności gitary elektrycznej w ten sposób – jako dzieła sztuki, dzięki któremu powstają dzieła muzyczne.