Jest wiele piosenek Beatlesów, które są bardziej znane, przebojowe i zarabiające, ale utwór „Something” ewidentnie skradł serca gitarzystów, podobnie jak „Come Together” jest ulubionym kawałkiem basistów na całym świecie.
Magazyn Guitar World dokonał tytanicznej pracy gromadząc dziesiątki wypowiedzi gitarzystów na temat najlepszych momentów George’a Harrisona. Wybraliśmy dla Was jeden wyjątkowy utwór jego autorstwa z płyty „Abbey Road” The Beatles.
WARREN HAYNES (GOV’T MULE): „Ta piosenka jest arcydziełem, ale solo gitarowe jest arcydziełem samym w sobie. Nie wyobrażam sobie piosenki bez niej. Gov’t Mule ostatnio zagrał ją podczas jednego z naszych „specjalnych” sylwestrowych koncertów, w którym graliśmy na dachu Beatlesów wraz z kilkoma innymi utworami 'Abbey Road’ i 'Let It Be’. Connor Kennedy dołączył do nas na gitarze i wokalu. Na próbie zapytał: 'Czy powinienem zagrać solo?’, na co odpowiedziałem: Tak’ – i zagrał to nuta po nucie. Zrozumiałe, że podczas koncertu zagrał własne solo, co było naprawdę fajne, ale cała publiczność (i zespół) usłyszała w głowach nagraniowe solo. Znak naprawdę niezwykłego sola.”
MIKAEL ÅKERFELDT (OPETH): „’Something’ jest naprawdę… czymś. To bardzo wyjątkowa piosenka, być może taka, o którą John Lennon i Paul McCartney mogliby być zazdrośni. Ten kawałek ma świetny lead; jako gitarzysta George był bardzo przyćmiony przez dwóch bossów z The Beatles… był tam głównie po to, by zagrać trochę dominujących rzeczy tu i tam. Nie mógł tak naprawdę uwolnić się od dwóch przywódców, ale gdyby to zrobił, przyćmiłby ich, tak jak zrobił to tutaj.”

JOE BONAMASSA: „Moja ulubiona piosenka Beatlesów wszechczasów – i największe dzieło George’a Harrisona. Jego gra na gitarze jest doskonała, jego kompozycja piosenek jest standardem na tym etapie i w stosunku do innych mistrzowskich dzieł, które chcemy ocenić.”
Największe dzieło George’a Harrisona. Jego gra na gitarze jest doskonała, jego kompozycja piosenek jest standardem na tym etapie i w stosunku do innych mistrzowskich dzieł, które chcemy ocenić
„Każda część utworu może być sama w sobie klasycznym refrenem. Po prostu staje się coraz lepszy przez cały czas i sprawia, że chcesz więcej. Uwielbiam jego użycie Leslie, zwłaszcza w części rytmicznej. Była to również ulubiona piosenka Franka Sinatry. To dowiodło, że George Harrison był jednym z najcenniejszych i niedostatecznie wykorzystanych aktywów Beatlesów.”
REBECCA & MEGAN LOVELL (LARKIN POE): „Solo George’a to moment wydestylowanego muzycznego piękna. Gumiaste brzmienie gitary jest niezapomniane, a kręcąca się melodia, którą tworzy, doskonale łączy zmiany w utworze. Naszym zdaniem geniuszem George’a Harrisona polega na jego umiejętności przyjmowania skomplikowanych struktur akordowych i udostępniania ich poprzez pisanie nad nimi pięknych, prostych i zapadających w pamięć melodii. George jest czarodziejem kompozycji… tworzy magię.”
Naszym zdaniem geniuszem George’a Harrisona polega na jego umiejętności przyjmowania skomplikowanych struktur akordowych i udostępniania ich poprzez pisanie nad nimi pięknych, prostych i zapadających w pamięć melodii. George jest czarodziejem kompozycji… tworzy magię

ZAKK WYLDE: „Co za niesamowita piosenka. Doczekała się nawet Sinatry i Elvisa robiących wersje tego kawałka, co pokazuje, jakie to niesamowite. Z Johnem DeServio, który gra ze mną na basie, często rozmawiamy o George’u – kiedy gra solo, zawsze wiesz, że to on. Nawet kiedy grał w Travelling Wilburys, zawsze było wiadomo. Oczywiście, nie wymiatał rzeczy jak Al Di Meola, John McLaughlin czy Paco, ale nie taki był. Jego solówki zawsze były bardzo melodyjne i pełne jego własnego wyczucia… co jest szalone. Nikt nie mówi o George’u Harrisonie tak, jak mówi się o Becku, Claptonie, czy Page’u. Ale to ten facet! Naprawdę miał swój unikalny głos na instrumencie. I ostatecznie o to właśnie chodzi”.
STEVE LUKATHER: „Doskonałe solo – jak wiele w utworach Beatlesów. To nie mógł być nikt inny.