„Iron Man”
Ciarki idą po plecach już od pierwszych dźwięków, ale główny ciężki riff Iommiego i identyczna linia wokalu, to coś, czego wcześniej nie było w muzyce. Ponownie – rzecz ponadczasowa!
„Supernaut”
Płyta „Vol.4” była już bardziej wyrafinowana, ale riffy stały się jeszcze cięższe. Szybko zapominamy o tym, że Tony Iommi chciał na dobre zostawić Black Sabbath dla grania w Jethro Tull
„Under the Sun”/”Every Day Comes”
No tu już zionie grozą od samego początku. Black Sabbath załapali, że idą drogą, którą nikt wcześniej nie podążał i że sami wyrąbują tę drogę maczetą. A tą maczetą była gitara Iommiego.
„Sabbath Bloody Sabbath”
Nowy Black Sabbath na nowe czasy. „Diabeł” w ich muzyce się ucywilizował dzięki lepszej produkcji, a jednocześnie artystycznie to ponownie absolutne wyżyny zespołu.