Wielu z nas spotkało się ze stwierdzeniami, że Jimmy Page owszem wielkim gitarzystą jest i w ogóle stworzył hard rock, ale tak naprawdę to jego gra na gitarze była niedoskonała, niedokładna i „niechlujna”. Joe Bonamassa wypowiedział się właśnie przeciwko takiej krytyce, argumentując, że gitarzysta Led Zeppelin był „talentem, który zdarza się raz na pokolenie”.
Nie ma chyba ani jednego fana muzyki rockowej, który nie byłby zachwycony dorobkiem Jimmy’ego Page’a. Jednocześnie w powszechnym mniemaniu Page nie był zbytnio „obciążony” pedanterią gry, którą poświęcił na rzecz luźnego stylu, skoncentrowanego na brzmieniu, rytmizacji fraz i fenomenalnym nastroju.
W najnowszym wywiadzie w Guitar World, Joe Bonamassa powiedział, że można narzekać na Page’a, ale najpierw każdy malkontent powinien spróbować zagrać to, co stworzył Jimmy: „Wiele osób lubi nazywać Page’a niechlujnym i to jest w porządku. Możesz nazywać go niechlujem przez cały dzień, ale czy potrafisz zagrać tak jak on? … Spróbuj zagrać 'The Rain Song’ tak dobrze, jak on to grał. Nie ma szans. Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że Jimmy Page był bardzo poszukiwanym sidemanem przed Yardbirds i Zeppelin. Zrobił mnóstwo niesamowitych rzeczy, zanim jeszcze był w tych zespołach… Nazwij go niechlujem, ale był talentem, który zdarza się raz na pokolenie”.
Możesz nazywać go niechlujem przez cały dzień, ale czy potrafisz zagrać tak jak on?
Trudno się z tym nie zgodzić. Na swoim kanale muzykolog i gitarzysta Carl Baldassarre porównuje Jimmy’ego Page’a do malarzy impresjonistów, którzy swego czasu szokowali publiczność i krytyków. Wszystko przez styl malarstwa, który starał się uchwycić nieustannie zmieniającą się rzeczywistość i utrwalić ulotne wrażenia, jakie wywierała na malarzach. Jimmy Page reprezentował podobne podejście będąc właśnie takim awangardowym malarzem dźwiękami, który sam powiedział kiedyś o sobie: „Jeśli chodzi o technikę to nie jestem gitarzystą. Zajmuję się emocjami”.
Jeśli chodzi o technikę to nie jestem gitarzystą. Zajmuję się emocjami