Bas: Piotr Żaczek
Jeśli ktoś myśli, że druga solowa płyta Piotra Żaczka to płyta basowa, to się może zdziwić. Jeden z najlepszych basistów w kraju po raz kolejny udowadnia, że stanowi ewidentną awangardę polskiej muzyki na „międzynarodowym” poziomie. „Balboo” to improwizowana muzyka świata, który mieni się niezliczonymi kolorami i dźwiękami, od etnicznych i folkowych muzycznych krajobrazów, przez elektroniczne eksperymenty, po industrialne brzmienie, nasycone niepokojem i nerwowością. Z drugiej strony kierunek solowej drogi Żaczek wytyczył już na poprzednim albumie „Mutru” i co bardziej zorientowani zauważą w tym logiczną progresję muzycznych poszukiwań Piotra. Nie są to dźwięki lekkie, łatwe i przyjemne, aczkolwiek nie brakuje tu również momentów nastrojowych i na swój sposób uroczych („Listen”), gdzie pastelowe dźwięki gitar i klawiszy snuja się leniwie.
Słowa, które najlepiej określają ten album, to „zaskakujący” i „nowatorski”. Jako się rzekło, dużo tu elektroniki, zaskakujących efektów, smaczków, połamanych rytmów, skomplikowanych fraz i innych niespodzianek. Całość jednak wciąga i jeśli nie będziemy tego albumu słuchać, robiąc w trakcie stu innych rzeczy, czeka nas ekscytująca muzyczna podróż. Uspokoję wszystkich Czytelników – o obecność i jakość gitar zadbał na płycie Dave Fuze Fiuczynski. Ukłon w stronę gitar to m.in. utwory „Dambi Balboo”, „Create” i „Romek”. Wśród gości, obok muzyków znanych z POLUZJANTÓW, na płycie pojawili się jeszcze m.in. Leszek Możdżer, Jahiar Azim Irani (wcześniej u boku Kayah i Smolika) i Grzegorz Piotrowski (saksofon). Polecam!
Maciej Warda