Podczas jednej z podróży Andrzej stał się świadkiem awantury, kiedy grupka podchmielonych mężczyzn zaczęła napastować parę kilkuletnich dzieci, domagając się od nich pieniędzy. Gitarzysta natychmiast stanął w ich obronie, co skończyło się regularną bijatyką, w której muzyk z góry skazany był na niepowodzenie: „Najgorsze, że w pełnym wagonie kompletnie nikt na to nie zareagował.
Przez parę tygodni nie byłem w stanie dojść do siebie. Gdy wszedłem do studia, Janek tylko krzyknął: «Kurwa, coś ty ze sobą zrobił?!». Powiedziałem, co się stało.
Janek zarządził godzinną przerwę. «Panowie, ja wiem, że studio kosztuje, ale ja teraz jadę z Jędrkiem». Zabrał mnie do samochodu, pojechaliśmy do pobliskiego baru. Zamówił butelkę whisky, postawił przede mną szklankę i nalał mi do pełna. «Wiesz co? Chcę się z tobą napić. Jesteś facetem». Wypiliśmy tylko trochę, resztę zawieźliśmy do studia. Był to pierwszy moment, w którym dane mi było napić się drinka z resztą zespołu”.
Jakiś czas później Łabędzki dowiedział się, że efektem awantury w pociągu było złamane żebro. W efekcie tej historii z najmłodszego Panka zdjęto zakaz spożywania napojów wyskokowych. (czytaj dalej)