Ogólna ocena testu Line 6 POD HD300 i HD400
[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”630px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]Dla osób dużo koncertujących, szczególnie z różnorodnym stylistycznie repertuarem, nowe POD-y genialnie sprawdzą się jako narzędzie pracy.[/dropshadowbox]
Na koniec, aby uzasadnić mój zachwyt nad testowanymi efektami, chciałbym uraczyć Czytelników pewnym wątkiem osobistym. Otóż przez wiele lat cyfrowe symulacje Line 6 mnie jakoś nie przekonywały. Sytuacja się zmieniła, kiedy zetknąłem się ze wspomnianym Stompbox Modelerem M9, który bardzo pozytywnie zaskoczył mnie jakością brzmienia. Na tyle, że rozważałem możliwość jego nabycia w bliżej nieokreślonej przyszłości i zastąpienia nim pojedynczych kostek. Kiedy wraz z testem POD-a HD500 poznałem nowe symulacje wzmacniaczy, połączone w jednym opakowaniu ze znakomitymi efektami serii M, postanowiłem dłużej nie czekać – i tak oto od paru miesięcy jestem szczęśliwym posiadaczem i zadowolonym użytkownikiem modelu Line 6 POD HD300. Znając ten sprzęt z każdej strony, mogę z czystym sercem polecić go każdemu, komu do pełni szczęścia nie potrzeba prawdziwej lampy – ze wszystkimi jej zaletami, ale i wadami – a nad wierność tradycji czy kultowi analogowości przedkłada praktyczność i użyteczność. Nie mówiąc już o kwestiach czysto ekonomicznych.