Dawno już minęły czasy, gdy muzycy grający na gitarze basowej stali w cieniu, niewielu ich słuchało i mało kto doceniał. Z drugiej jednak strony całkiem możliwe, że takich czasów w ogóle nie było – może to tylko mit, stereotyp, który funkcjonował na przekór rzeczywistości…? Zapraszamy na krótką podróż w czasie, do samych początków gitary basowej, poprzez jej momenty przełomowe, aż do współczesności. Mało znane fakty, punkty zwrotne, wynalazki, konstruktorzy, artyści – to wszystko w jedynym takim artykule dostępnym w języku polskim.
Początki gitary basowej: co ma Kolumb do Fendera?
Historia zna wielu wirtuozów i wielkie nazwiska kontrabasu, wioli basowej oraz słynnej viola da gamba… W historii gitary basowej można odnaleźć kilka punktów zwrotnych. Najważniejszym z nich jest rok 1950. Kończy on definitywnie dzieje prebasowe. Wszystko, co skonstruowano w dziedzinie elektrycznych gitar basowych przed tym rokiem, nie miało przełożenia na wzrost jej popularności oraz nie było przyczynkiem do powstania nowych tendencji w muzyce. Można to porównać do długiej historii odkrywania Ameryki Północnej: dla całej Europy odkrycia tego dokonał Krzysztof Kolumb i nie ma dla nas obecnie większego znaczenia, że przed nim po kolei odkrywali ją dla siebie m.in. Wikingowie, Duńczycy, Irlandczycy czy Islandczycy. Ich odważne podróże, tak jak śmiałe pomysły przedfenderowskich lutników mają jedynie historyczne, kronikarskie znaczenie – nikt im nie zabierze pierwszeństwa, ale to wszystko, czym się mogą pochwalić. Kiedy w 1950 roku, Leo Fender konstruuje precyzyjną, elektryczną gitarę basową, wytycza na długie lata kierunek jej rozwoju. Odkrywa ją dla szerokiego świata muzyki i rozrywki. Od tej chwili dopiero przyjmuje się „nowożytną” historię tego instrumentu.
Droga gitary basowej do czasów obecnych jest jednocześnie krótka i długa, prosta i skomplikowana. Zatacza ona pętlę od Bliskiego Wschodu, przez Europę, Amerykę Północną ponownie po Europę. Ten rozwój to ciekawy temat i warto, by każdy basista (i nie tylko!) przyjrzał się mu bliżej.